ARTYKUŁY

06 Lut 2018

Przemówiły portrety mumiowe, podaje The Economist

Cmentarz zmumifikowanych krokodyli mógłby mieszać się z innymi fantazjami w worze inspiracji Stephena Kinga, tymczasem mowa o pierwszym archeologicznym odkryciu w egipskim Tebtynisie. Prace przypadły na około 1900 r., a wraz z pochowanymi krokodylami, naukowcom udało się wydobyć pokaźną próbę datowanych na okres cesarstwa rzymskiego papirusów. Przez długie lata badacze zgłębiali więc treści pisane, podczas gdy stosunkowo niedawno uwagę zaczęły skupiać prace malarskie – portrety umieszczane w grobach razem z mumiami – których świeży głos zrelacjonował „The Economist”.

 

Pod lupę naukowców z Northwestern University z Illinois trafił zestaw trzech mumiowych portretów z Tebtyniusu, które pustynny klimat utrzymał w takim stanie, że można analizować nawet drobne detale wizerunków zmarłych postaci. Na ich podstawie, naukowcom udało się dojść do wniosku, że wszystkie trzy pochodzą prawdopodobnie z pracowni jednego autora, który w dodatku posługiwał się pędzlem z wiewiórczego ogona.

 

Głównym narzędziem pracy badaczy było światło – obrazy były wystawiane na jego promienie pod różnymi kątami, aż udało się odtworzyć ich wypukłości. Te natomiast wskazały zarówno w jakiej kolejności malowane były kolejne partie, jak i jakiej grubości włosie tworzyło pędzel. Jak podaje „The Economist”, ogony wiewiórek pasowały zdecydowanie bardziej niż bydlęce, świńskie czy nawet kocie, choć trzeba zaznaczyć, że samo połączenie obrazów rewelacjami na temat pędzla nie mogło być wystarczające.

 

Kolejne etapy analizy polegały m.in. na skrupulatnym badaniu sposobu oddania rąk, a także doboru farb, który rozpostarł przed naukowcami nowy interesujący obraz rzymskiego imperium. Maleńkie próbki z mumiowych portretów dowiodły rozmiarów wymiany handlowej w II w. n. e. – pigmenty hematyt i getyt dotarły do pracowni malarza z wyspy Keos na Morzu Egejskim, minia ołowiowa z południa Hiszpanii, a deska z drewna lipowego ze Środkowej Europy.

Współczesna ekonomiczna prasa ma też za co ówczesnego malarza pochwalić, bo badania wskazały również na jego przedsiębiorczość, sprowadzającą się do zastąpienia kosztownej purpury tyryjskiej mieszaniną marzany farbiarskiej z indygo. Tyryjska purpura była wtedy pigmentem najkosztowniejszym, pozyskiwanym z wydzieliny określonych morskich ślimaków – przy pogwałceniu obecnych praw zwierząt i w cenie jednostkowej wyższej niż za złoto.

 

 

 

 

 

fot. The Economist, International Business Times

wiera

Write a Reply or Comment

Alternatywne.pl

Alternatywne.pl

Zapraszamy do newslettera!

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wydarzeniami z rynku, analizami trendów i kalendarzem najciekawszych aukcji.

Serwis Alternatywne.pl zobowiązuje się nie udostępniać danych użytkowników.