
Nigdy nie wiesz, kto patrzy z antycznej monety
Dogłębne do bólu badania nad starożytnymi żetonami i tak nie dają jednoznacznej odpowiedzi, kim mógł być mężczyzna niosący szuflę i dzwon z awersu okazu datowanego na pierwszy wiek p.n.e. Mowa o ołowianych żetonach z terenów Hispana Baetica, czyli hiszpańskiej prowincji starożytnego Rzymu, o których datowaniu, funkcji czy ikonografii naukowcy dyskutują już od dekad, wciąż pozostawiając wątpliwości.
Jak podaje Lucia Carbone w materiałach American Numismatic Society, różne żetony o masie 4 do nawet 400 g odnajdywane były w hiszpańskiej Kordobie, miejscu, które w czasach imperium słynęło z wydobycia srebra. Hiszpańskie kopalnie miały być jednym z głównych źródeł surowca dla Rzymu, a związane z pozyskiwaniem przetapianie odbywało się na taką skalę, że w lodowym rdzeniu Grenlandii zapisał się ślad ołowiowego zanieczyszczenia. Poza działalnością wydobywczą, Hispana Baetica przodowała w produkcji oliwy eksportowanej przez Morze Śródziemne do dalszych terenów – co już całkowicie komplikuje sprawę tajemniczego bohatera żetonu, bo jego szufla mogła służyć i wydobyciu, i rolnictwu.
Za opcją kopalnianą opowiadali się już badacze F. Casariego i G. Cores, którzy sklasyfikowali nawet żeton jako element „series de las minas”, co zasugerowało, że być może służył jako jeden z pieniędzy akceptowanych w obrębie współcześnie rozumianego zakładu. Pozostały atrybut, czyli dzwon, średnio jednak pasuje do interpretacji, dlatego naukowcy zaproponowali jeszcze jedną drogę, tym razem biegnącą nie z Hiszpanii, tylko ze środkowej części Włoch. Badacz C. Stannard dowiódł w serii artykułów związku ołowianych żetonów z dzisiejszej Hiszpanii z lokalnymi włoskimi brązami – tyle tylko, że na tych z Neapolu czy Pompei również pojawiała się postać z szuflą, choć na terenach nie było śladu działalności wydobywczej.
Zamiast dzwonu, na włoskich wersjach widnieje jednak naczynie na oliwę czy wino, a więc dwa dobra, którymi intensywnie handlowano na obu rozważanych terenach. W Rzymie znajduje się nawet wzniesienie nazwane Testaccio, usypane sztucznie wyłącznie z kawałków rozbitych amfor na wino i oliwę, datowanych na pierwsze wieki naszej ery – co daje wyobrażenie o skali wymiany, jak również pozwala zestawić niektóre z przedstawień na naczyniach ze stemplem na żetonach.
Bezpieczną tezę o farmerze trudniącym się produkcją wina czy oliwy przeznaczonej na eksport do Włoch wciąż obala przy tym dzwon, dlatego C. Stannard wysnuł jeszcze jedną funkcję, jaką mogła pełnić postać – rolę mima, postaci grającej w teatrze. Rzymski aktor różnił się od takiego z greckich przedstawień tym, że nie posługiwał się maską, ale mógł mieć jakieś atrybuty, dlatego naukowiec uznał, że we włosko-hiszpańskim handlu oliwą byłby to stosowny element dekoracyjny. Pozostał jednak rewers żetonu, niestety, z jakimś ostrzem, którym niekoniecznie – chociaż może – posługiwano się w teatrze.
fot. moneta z kolekcji Richara B. Wischonke z Nowego Jorku, fr. rys. Casariego 1987, American Numismatic Society