Najlepsze czeskie wino kosztuje mniej niż stek
Wiadomo już, które z win warto kupić po sąsiedzku – na koniec tegorocznej edycji Decanter World Wine Awards platynowy medal zwisł na szyi butelki morawskiej z ceną niższą niż 40 zł.
Podczas szerokiego przeglądu krytycy „Decantera” degustują w ramach tzw. blind tests – w ciemno, bez znajomości etykiety – prawie 17 tys. win, którym przyznają kilka kategorii medali. Brązowymi szczycić się może po tej edycji aż 7079 win, natomiast platynowymi tylko 149, dlatego dołączenie do grona wyróżnionych butelki z Czech komentowane było jako zaskoczenie. Na oku wypada mieć Europę Środkowowschodnią – zaznaczają eksperci – szczególnie znając wyniki konkursu, w którym platynowy medal zdobyły w tym roku wina z Czech, Macedonii i Gruzji.
Zwycięski Ryzlink rýnský to nazwa samego wina, podczas gdy Vinařství Gotberg tłumaczyć można umownie jako nazwę château – Ryzlink rýnský z Vinařství Gotberg z rocznika 2016 zdobył platynowy medal jako reprezentant Moraw, a więc regionu obsypanego w tej edycji hojnie, ale mniej prestiżowym srebrem. Znając rynek czeskiego wina dosyć pobieżnie, i tak trudno o zaskoczenie, bo morawskie uprawy odpowiadają za blisko 95 proc. wszystkich w tym kraju – region tętni produkcją win stołowych, ale uchylając furtkę takim z ambicjami stosownymi do międzynarodowych przeglądów.
Przejściowy, chłodnawy klimat morawskiego obszaru przyrównywany jest do Nahe i Palatynatu, a więc niemieckiego regionu Pfalz, a tamtejsze aromatyczne białe wina śmiało zestawiane są przez krytyków z sauvignon blanc znad Loary czy właśnie alzackim trio rieslinga, gewurztraminera i pinot gris. Ryzlink rýnský tłumaczy się w końcu jako riesling reński, co odpowiada nazwie jasnego szczepu i zapowiada typowe korzyści z północnej Alzacji – która leży na tej samej szerokości geograficznej co Morawy – w cenie wina do obiadu.
Jak podaje Wine Searcher, rieslingi stanowią około 18 proc. win morawskich – drugie miejsce zajmuje odmiana grüner veltliner, a 9 proc. przypada chardonnay.
fot. Vino Vyhodne
