ARTYKUŁY

06 Lut 2018

Co mówi głupiec na rynku starodruków 

Mówi przede wszystkim po łacinie, zaczynając słowem rozpoczynającym się od „D”. Samo to „D”, starannie wycięte z karty psalmu, kosztowało na grudniowej aukcji manuskryptów niecałe 3,8 tys. USD. Inwestycje alternatywne w pojedyncze litery? Owszem, ale muszą spełniać średniowiecznie surowe kryteria.

 

Inicjał, a więc pierwsza litera zdobiona kunsztownie przez miniaturzystę, mimo dawnego okresu powstania, przypisywany jest konkretnemu autorowi – według katalogu Christie’s, wykonał ją Antonio Maria da Villafora, czynny w latach 1469-1511 w Padwie. Chociaż autor pochodził z Istrii, cała jego udokumentowana działalność odbywała się właśnie w Padwie, gdzie przez wiele lat zajmował się iluminacjami – czyli zdobnictwem – manuskryptów czy inkunabułów, a więc druków powstałych nie później niż w 1500 r. Wśród zleceniodawców autora byli indywidualni patroni, całe klasztory, a nawet biskup Padwy Pietro Barozzi, dla którego artysta pracował od końca lat 80. XV w. Określany był najważniejszą postacią padewskiego renesansu na polu tych iluminacji, co w pewnym sensie tłumaczy cenę z aukcji ustanowioną za jedną, wymalowaną przez niego literę.

 

Kosztowne „D”, datowane właśnie na ostatnią ćwierć XV w., szczelnie wypełnia 9-centymetrowy wielobarwny kwadrat. Rozpoczyna słowa Psalmu 52 „Dixit insipiens in corde suo”, czyli „Mówi głupi w swoim sercu”, co pozwala się domyślać, że miniatura w środku litery przedstawia właśnie głupca. Badacze mają co do tego większą pewność, na co pozwalają im rozpoznawalne atrybuty, do jakich należą pióra przy głowie i kijek, z jakimi personifikację głupoty przedstawiał m.in. Giotto, dekorując w Padwie kaplicę Scrovegnich.

 

Oprócz rozpoznania w tej miniaturze głupca, a także przypisania do niego uzdolnionego autora, do czynników warunkujących cenę zalicza się jeszcze proweniencja. Kolorowo zdobiony inicjał długo towarzyszył parze znanych kolekcjonerów, razem innymi postaciami chrześcijaństwa, hinduizmu czy islamu, które wdzięcznie mieszały się w ich bogatych zbiorach. Karl i Elizabeth Katz otaczali się iluminowanymi manuskryptami na codzień, dostrzegając ich prostotę i bezpośredniość, ale też pewną kameralność, intymność. Święci wyjęci wprost ze swoich żywotów tasowali się więc z bohaterami arturiańskich romansów, portretowanymi nieznajomymi i obrazami zdobyczy nauki czy natury, które w czasach manuskryptów byłby jeszcze od siebie na tyle odległe, że pozwalały istnieć smokom i jednorożcom.

 

 

 

fot. Christie’s

wiera

Write a Reply or Comment

Alternatywne.pl

Alternatywne.pl

Zapraszamy do newslettera!

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wydarzeniami z rynku, analizami trendów i kalendarzem najciekawszych aukcji.

Serwis Alternatywne.pl zobowiązuje się nie udostępniać danych użytkowników.