ARTYKUŁY

19 Cze 2020

Jak kupić Matejkę, nie wydając milionów? 7 ciekawostek na krakowskiej aukcji

Czas czytania: 5 min. // Aukcja: Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski – 25 czerwca 

 

Czy dzieło Jana Matejki można jeszcze nabyć, nie rabując banku? Owszem, podobnie jak obraz kubisty ze ścisłego kręgu Picassa – trzeba jedynie poczuć się w temacie jak na domowej kanapie, bo uznany na zachodzie Louis Marcoussis to w końcu Ludwik Markus, a rynkiem właściwym dla Matejki jest wolny od męczącego spięcia Kraków.
25 czerwca Polski Dom Aukcyjny wystawi na aukcję prace obu panów, ale uwaga: katalog powstał nie tylko w cieniu Bazyliki Mariackiej, ale też w gęstych oparach okultystycznych zabaw (patrz: punkt 7).

 

 

1. Jan Matejko na start

Mimo że rozpoznawalność Jana Matejki w narodzie nie kulała, na początku czerwca nagłówki mediów odświeżyły również pamięć inwestorom: w dobie pandemii obraz tego autora wylicytowano do niemal 6 milionów złotych, bez aukcyjnych opłat. Niecały miesiąc od ustanowienia historycznego rekordu pod młotek trafi kolejny fragment jego dorobku, tym razem jednak z progiem 29 000 zł – od tej stawki licytować będzie można malowany gwaszem projekt polichromii do wspomnianej Bazyliki Mariackiej. Matejko zamierzał wpisać się tą liściastą ornamentyką zarówno w dekoracyjność witraży, jak i kunszt Wita Stwosza, nie wiedząc najpewniej, że na dzisiejszym rynku dzieł będzie ikoną znacznie głośniejszą niż gotycki rzeźbiarz, który zaprojektował krakowski ołtarz.

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

2. Pan Ludwik Picasso

O ile kult Matejki nie bywa kwestionowany nad Wisłą, gloria Picassa nie blednie chyba nigdzie, szczególnie że nazwiskiem kubisty rzuca się potocznie na widok każdego obrazu o kanciastych bryłach. Ludwik Markus – przemianowany na Marcoussisa przez samego Apollinaire’a – nie był tymczasem żadnym późnym naśladowcą przełomowego nurtu, tylko jego współtwórcą, który w dodatku tak silnie zauroczył się muzą Picassa, że ta porzuciła malarza, pozwalając by wyjechał z dotychczasową towarzyszką Polaka. Oprócz ścisłej wymiany w sferze osobistej, Marcoussis dzielił z Picassem poszukiwania malarskie, których owoc z 1921 r. trafi pod młotek już w czwartek. „Martwa natura ze skrzypcami” ma cenę wywoławczą 80 000 zł, ale warto wpisać nazwisko w wyszukiwarkę, bo w londyńskim Sotheby’s stawka pozostaje identyczna, a jedynie waluta okazuje się brytyjska. 

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

3. Mela Muter-Cézanne

Kierując się notowaniami, przy najwyżej szacowanej pozycji krakowskiego katalogu również nie opuścimy Francji, dlatego że od ceny wywoławczej 300 000 zł licytowany będzie prowansalski pejzaż z Awinionu polskiej malarki tworzącej pod wpływem Gauguina, Vuillarda czy Cézanne’a. Wakacyjny widok z nasłonecznionymi ceglastymi dachami autorstwa Meli Muter namalowany został tak wyrazistymi pociągnięciami pędzla, że faktura olejnej farby prowadzi na ścianie własną grę ze światłem. Samo nazwisko malarki opanowało jednak wychodzenie z cienia dopiero w ostatnich latach, żeby w maju osiągnąć pułap 700 000 zł za jeden z obrazów przedstawiających karmiącą matkę. Podobnie jak w przypadku Marcoussisa, Mela Muter również skupiała w swoim otoczeniu kulturową śmietankę, przy czym oprócz Reymonta czy Żeromskiego przy stole zasiadali Reiner Maria Rilke oraz Diego Rivera.

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

4. Jarockiego poczet inteligentów

O ile Leopold Staff czy Jan Kasprowicz pozowali wspomnianej Meli Muter osobno, o tyle na szerokim płótnie Władysława Jarockiego zdołali się pomieścić nawet w liczniejszym gronie nie pomijającym samego autora. Artysta, który przystaje ze szklanką w tle dla łososiowego garnituru Kasprowicza, upamiętnił w pogodnej, śródziemnomorskiej palecie kolorów spotkania przyjaciół – jak opisuje na plecach płótna – z „miłych sympozionów włoskich”.

Wystawiona na czwartkową aukcję półtorametrowa praca licytowana będzie od 30 000 zł jako dojrzałe dzieło Władysława Jarockiego, który w polskiej historii sztuki zasłynął zarówno rozsławianiem rodzimej twórczości zagranicą, jak i tematyką z dala miejskiego zgiełku. Urządził polską ekspozycję na weneckim Biennale, latami współtworzył wystawy w Stanach Zjednoczonych, tymczasem na płótnie uwieczniał przeważnie Hucułów – w chustach i z obyczajami, przy których o „sympozionach włoskich” śnić można było tylko w sianie.

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

5. i 6. Sichulski & Grocholski

Chociaż trop huculski nie jest w czwartkowym katalogu dosłowny, w kontekście umiłowania tamtych stron warto przywołać dwie figury: Kazimierza Sichulskiego, którego obraz licytowany będzie od 27 000 zł, oraz Stanisława Grocholskiego z dziełem o progu 65 000 zł. Zarówno jeden, jak i drugi z upodobaniem odmalowywali nieskazitelnie ludowe obrzędy – od odpustów po pogrzeby – natomiast podczas krakowskiej aukcji wylicytować będzie można sceny kameralne, ale zdecydowanie bardziej miejskie.

Oryginalna, wczesna praca Kazimierza Sichulskiego to malowany na metrowym płótnie nastrojowy kobiecy portret datowany na 1909 r., tymczasem dzieło Stanisława Grocholskiego – ucznia Jana Matejki – to wielokrotnie wystawiana wartka scena „W karczmie” powstała na mahoniowej desce. Na pierwszym obrazie zamyślony wzrok modelki błądzi gdzieś łagodnie w ciszy, a z kawowego tła miejscami przebija wzór tapet, na drugim – dynamiczna wrzawa lada moment doprowadzić ma do bójki, karty lecą na drewniany blat, przewraca się dzban, plamiąc i tak zatopione w półmroku ubrania. Gdyby kontrast między melancholią a brawurą obu prac wydawał się jednak za ostry, wypada nadmienić, że w katalogu jest też dorobek, który godzi wszelkie instynkty tętniące w kosmosie – owoc nauk tajemnych i murów z czerwonej cegły… 

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

7. Galaktyka Teofila Ociepki

”Kompozycja fantastyczna”, która będzie licytowana od 16 000 zł, stanowi być może najodważniejszą artystyczną wypowiedź w katalogu aukcji planowanej na 25 czerwca. Datowana na 1965 r. wizja rodem ze splątanej dżungli jest późnym dziełem słynnego prymitywisty, Teofila Ociepki, który jednocześnie pełnił zawód maszynisty w kopalnianej elektrowni i przewodził silnie twórczej gminie okultystycznej.
Wystawiony obraz, na którym pierzaste organizmy z pogranicza królestwa zwierząt i roślin wiją się w towarzystwie egzotycznych gatunków prosto z ogrodów zoologicznych, mógłby równie dobrze powstać w głowie Maxa Ernsta, surrealisty ze światowych muzeów.

Wybujałe, tętniące nierzeczywistą czerwienią lasy, których głębia ma odcień fioletu, nie porastały Janowa, Szopienic czy Nikiszowca, tymczasem właśnie w sercu przemysłowego Śląska grupa malarzy praktykujących okultyzm wykroiła dla siebie skrawek innego wymiaru. Opowiadane do snu podania, dawne śląskie legendy, jarmarczne druki zapisane po niemiecku, baśnie braci Grimm – wszystkie budowały grunt pod późniejsze wpływy ksiąg czy listów pisanych do malarza przez różokrzyżowców. Teofil Ociepka poszukiwał jakiegoś uniwersalnego systemu wierzeń, opanowując jednocześnie wyjątkowy warsztat malarski – o ile nie trzeba orientować się w pierwszym, drugi warto zauważyć, dlatego że pozwolił ułożyć na płótnie strumień myśli tak nieokiełznanych, że nie krępowałby się ich nawet Witkacy.

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

 

 

 

Aukcja online odbędzie się 25 czerwca

Kliknij, żeby obejrzeć katalog.

 

 

 

 

 

fot. Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski

wiera

Alternatywne.pl

Alternatywne.pl