
Harry Potter za pół domu
Wycofany czarodziej, nie dający oderwać się szkolnym czytelnikom od swoich nierzeczywistych przygód, nie ma skrupułów również na rynku kolekcjonerskich druków. Wysoce inwestycyjne bajki ustanowiły w Bonhams rekord na poziomie ponad 106 tys. GBP – choć dla mniej biegłego oka wyglądają po prostu schludniej od egzemplarza, który razem z drugim śniadaniem znosi trudy częstego bywania w plecaku.
Na rynku różnego typu druków o cenie decyduje splot czynników, przy czym za naczelne uznaje się stan zachowania obiektu i jego rzadkość w obiegu. Tak jednak, jak nietrudno wyobrazić sobie „Kamień filozoficzny” zdjęty w nienagannym stanie z księgarnianej półki, tak zagadkowa może być w tym kontekście niska podaż. Jak się okazuje, zestawienie masowej skali i międzynarodowej rozpoznawalności ze znikomą ilością jest dla inwestycyjnego potencjału zaklęciem przemieniającym w złoto – najwcześniejsze egzemplarze zarówno z brytyjskim czarodziejem, jak i z Małym Księciem prawdopodobnie nie przestaną ustanawiać rekordów.
Tym razem, listopadowa aukcja z pierwszą częścią przygód Pottera zakończyła się najwyższym wynikiem i ze względu na znakomity stan zachowania, i dzięki temu, że była jednym z pierwszych egzemplarzy, jakie J.K. Rowling otrzymała od wydawcy. Dokładnie po miesiącu i jednym dniu autorka sporządziła w środku dedykację dla przyjaciółki i jej dzieci, które poznała, prowadząc własne do tego samego żłobka.
Estymacja – czyli przedział, w jakim spodziewana jest cena na aukcji – wynosiła 30-40 tys. GBP, więc jej dolna granica została przekroczona ponad trzykrotnie. Każdy z czynników wywiązał się z obowiązku: pierwsze egzemplarze zaznaczyły pierwszeństwo, osobista dedykacja podsyciła apetyt, a ponadnarodowa obsesja wessała spekulantów, których w końcu zawsze ciągnie trochę do bajek.
fot. Bonhams