ARTYKUŁY

04 Lut 2018

Dwaj jeźdźcy i słodycze żydowskich potentatów 

Dürer, Lautrec, Picasso, starannie i w teczkach, pomiędzy słoikami z dżemem, paczkami makaronu i puszkami konserw, których termin przydatności upłynął jeszcze w poprzednim stuleciu. Wśród zapasów również obraz Maxa Liebermanna „Dwaj jeźdźcy na plaży”, o którego ocaleniu David Toren przez 75 lat nie miał pojęcia. Jak podsumował Biblioexpress, losy obrazu ze zbiorów Hildebrandta Gurlitta opisano w „The Munich Art Road. Hitler’s dealer and his secret legacy”, książce powstałej niedługo po sensacyjnym odkryciu kolekcji w jednym z mieszkań Monachium. Autorka Catherine Hickley wyjawia m.in., w jakich okolicznościach obcowano z dziełem jeszcze zanim zostało zdarte ze ściany w ramach rabowania żydowskich majątków. Jak się okazuje, dzieło niemieckiego piewcy impresjonizmu zdobiło pęczniejącą od osobistości willę, jaką dzisiaj trudno byłoby pewnie odtworzyć do filmu – w otoczeniu wypielęgnowanej zieleni, na zadbanym południu Wrocławia.

Wrocław, a wtedy Breslau, w prędkim wirze rewolucji przemysłowej rozrósł się do piątej pod względem wielkości niemieckiej metropolii. Kiedy na świat przyszedł David Toren, w 1925 r., w mieście było blisko 23 tys. Żydów, dlatego pod tym względem zajmowało już nie miejsce piąte, tylko trzecie, zaraz za Berlinem i Frankfurtem, podaje Catherine Hickley. Jednym z reprezentantów tej społeczności był też wuj Torena, David Friedmann, który w tętniącym fabrycznym dymem Wrocławiu założył prawdziwe cukrowe imperium.

Młody Toren zapamiętał, że wuj miał zwyczaj kłaść puder na łyse poletko zapracowanej głowy, który chłopiec brał wtedy za produkowaną w jego zakładach słodką posypkę. W południowej części Wrocławia i godnym dla siebie otoczeniu, stała jego willa przy liściastej Ahornallee – Alei Jaworowej – umeblowana antykami, porcelaną, perskimi dywanami i dziełami, które akurat nie dziwiły sąsiadów.

Obok Friedmannów mieszkał Carl Sachs, producent pasmanterii z pracami Muncha czy Goi, następny sąsiad, Leo Lewin działający w branży tekstylnej, skompletował galerię impresjonistów, którą urozmaicał m.in. pracami Picassa. Sam Friedmann – obok cennej duńskiej, włoskiej i niemieckiej porcelany – mógł zaprezentować kolegom z ulicy prace Pissarra, Courbeta czy właśnie Liebermanna, którego olej wisiał naprzeciwko kinkietu w korytarzu prowadzącym do zimowego ogrodu. Sceny z duńskiej plaży były jednymi z najbardziej rozpoznawalnych prac malarza, który na północ wybierał się często latem, żeby obserwować łagodnie rozproszone światło. Do Friedmanna natomiast regularnie wybierał się kompozytor Richard Strauss, grając w karty i ucierając tymi długimi wieczorami ciągnący się za nim dialog:

– Herr Strauss, nie powinien pan być właśnie w operze?

– Przecież beze mnie nie zaczną…

 

 

W czerwcu 2015 r. obraz „Dwaj jeźdźcy na plaży” trafił na aukcję w londyńskim Sotheby’s, gdzie pozostawili go spadkobiercy Davida Friedmanna, którym w wyniku procesu po odkryciu w Monachium zwrócono dzieło. Cena wylicytowana wyniosła 1,55 mln GBP.

 

 

fot. „Dwaj jeźdźcy na plaży” Max Liebermann, Sotheby’s

wiera

Write a Reply or Comment

Alternatywne.pl

Alternatywne.pl

Zapraszamy do newslettera!

Bądź na bieżąco z najważniejszymi wydarzeniami z rynku, analizami trendów i kalendarzem najciekawszych aukcji.

Serwis Alternatywne.pl zobowiązuje się nie udostępniać danych użytkowników.