Barbara Jonscher jest bliżej / WYSTWA w Artissimie
Kiedy szła chodnikiem ospałej jeszcze Bydgoszczy, szarzy przechodnie mogli tylko przemykać między koronkami jej woalu – pewnie wracała z teatru albo szła na bankiet – tylko co zrobiłaby z tymi pudlami, które z właściwą sobie ekstrawagancją dreptały tuż za jej butami…?
W połowie lat 20. w bydgoskim mieszkaniu bywalczyni salonów wcale nie ucichło, kiedy na świat przyszła Barbara Jonscher, przyszła malarka, która zdąży wykształcić się, zebrać owacje na wystawach, napełnić swoimi rysunkami prasę, żeby na końcu zagubić się gdzieś w cieniu, na nieżywej ścianie muzeum.
Wystawa prac Barbary Jonscher w warszawskiej Artissimie
– wernisaż 13 czerwca 19.00
Barbara Jonscher – co powstało w głowie malarki, która wznosiła toasty z Iwaszkiewiczem, Mironem Białoszewskim i Rubinsteinem?
„Barbara Jonscher już od początku nie zapowiadała się — jak pisał Zygmunt Kałużyński — „jako ornamentator saloników neo-mieszczuchów”, a zamiast tego podejmować miała ton eleganckiego, wewnętrznego liryzmu, znacznie bliższego nowoczesnemu pięknu. Inwestor słyszał już takie czarowanie w bramie? Bardzo prawdopodobne, tyle że w bezkresnym morzu pustych ckliwostek Barbara Jonscher nie zanurzyłaby nawet stopy — malowała czule, ale jej nastrojowość nie zamykałasię w parze delfinów na tle zachodzącego słońca, tylko w łagodnie opuszczonych łbach koni, nastroszonych ptasich piórach i rozwichrzonych, jakby przedburzowych widokach pola. Umiejętnie zarysowane na papierze, kosztują teraz poniżej 5 tys. zł, podczas gdy kilkadziesiąt lat temu trzęsły się od oklasków na wernisażach albo nasiąkały rozlaną kawą, jak wszystkie dzieła, drukowane z rozmachem w prasie.”
– fr. „Przepis na powidła barbarowe”, Puls Biznesu
Barbara Jonscher – źle umarła
Tak, jak w architekturze utarł się termin „źle urodzonych”, tak Barbara Jonscher niefortunnie odeszła – w przeciwieństwie do dorobku Aliny Szapocznikow, z którą była zaprzyjaźniona, zamiast przedostać się do świadomości kolekcjonerów, utknęła w muzeum.
“Barbara Jonscher mogłaby podzielić się biografią z wieloma artystami – a szczególnie artystkami – doby PRL, którzy również odnosili sukcesy, wystawiając swoje prace, a nawet uczyli młodsze pokolenie, ale odeszli w czasie ponurych zawirowań lat 80. Malarka zmarła w 1986 r. bezdzietnie, a wykonawcy jej testamentu zdecydowali, że najstosowniej będzie, jeśli jej uznany już wtedy dorobek trafi do zbiorów muzeów. Część spuścizny została zapisana na cele dobroczynne, część zasiliła magazyny i ściany instytucji, w których nikt nie zadbał, żeby ożywiać o nich pamięć. Wystawa, która będzie prezentowana w Artissimie od środy, pokazuje różne okresy jej twórczości, jak również to, ile specjaliści mają jeszcze do zrobienia – mówimy o postaci niezwykle ważnej dla życia artystycznego, a jednocześnie czekającej jeszcze na monografię i w pełni zasłużoną rynkową popularność.”
– dr Monika Bryl, Artissima
Kliknij, żeby przejść na stronę domu aukcyjnego
fot. Artissima